Psychologia Psychotroniczna.
Seks, mi³o¶æ i modlitwa – Trzy kroki ku bosko¶ci
Opisz nam duchowe znaczenie energii seksu. Jak mo¿emy wysubtelniæ seks i uczyniæ go duchowym? Czy mo¿liwe jest praktykowanie seksu, kochania siê, jako medytacji, jako odskoczni ku wy¿szym poziomom ¶wiadomo¶ci?
Nie ma czego¶ takiego jak energia seksu. Energia jest jedna i ta sama. Seks jest jednym z jej uj¶æ, jednym z jej kierunków, jednym z zastosowañ tej energii. Energia ¿ycia jest jedna, przejawiaæ siê mo¿e w wielu kierunkach. Seks jest jednym z nich. Gdy energia ¿ycia staje siê biologiczna, staje siê energi± seksu.
Seks jest tylko zastosowaniem energii ¿ycia. Nie ma kwestii wysubtelnienia. Gdy energia ¿ycia p³ynie w innym kierunku, nie ma seksu. Ale to nie jest wysubtelnienie, jest to przemiana.
Seks jest naturalnym, biologicznym przep³ywem energii ¿ycia i jej najni¿szym zastosowaniem. Jest to naturalne, bo ¿ycie bez niego nie mo¿e istnieæ, i najni¿sze, bo jest on podstaw±, nie jest szczytem. Kiedy seks staje siê totalno¶ci±, ca³e ¿ycie zostaje po prostu zmarnowane. Przypomina to po³o¿enie fundamentu i dalsze k³adzenie fundamentu, bez budowania domu, dla którego ten fundament przeznaczono.
Seks jest po prostu okazj± do wy¿szej przemiany energii ¿ycia. Pod tym wzglêdem wszystko jest w porz±dku, ale gdy seks staje siê wszystkim, gdy staje siê jedynym uj¶ciem dla energii ¿ycia, staje siê destruktywny. Mo¿e byæ tylko ¶rodkiem, nie celem. Ale ¶rodki maj± sens tylko wtedy, gdy cele zostaj± osi±gniête. Gdy cz³owiek robi niew³a¶ciwy u¿ytek ze ¶rodka, cel ulega zniszczeniu. Gdy seks staje siê centrum ¿ycia, jak to siê sta³o, ¶rodki! zamienia siê w cele. Seks tworzy biologiczn± podstawê istnienia,] trwania ¿ycia. Jest ¶rodkiem – nie powinien staæ siê celem.
Gdy seks staje siê celem, ginie wymiar duchowy. A gdy seks staje siê medytacyjny, kieruje siê ku wymiarowi duchowemu. Staje siê stopniem, odskoczni±.
Nie potrzeba wysubtelniaæ, bo energia jako taka nie jest ani seksualna, ani duchowa. Energia zawsze jest neutralna. Sama w sobie nie ma nazwy. Nazwa pochodzi od drzwi, którymi p³ynie, Ta nazwa nie jest nazw± energii, jest nazw± formy przyjmowanej przez energiê. Gdy mówisz “energia seksualna", oznacza to energiê p³yn±c± uj¶ciem seksualnym, uj¶ciem biologicznym. Gdy ta sama energia p³ynie ku bosko¶ci, jest energi± duchow±.
Energia sama w sobie jest neutralna. Wyra¿ana biologicznie, jest seksem. Wyra¿ana emocjonalnie, mo¿e staæ siê mi³o¶ci±, mo¿e staæ siê nienawi¶ci±, mo¿e staæ siê z³o¶ci±. Wyra¿ana intelektualnie, mo¿e staæ siê naukowa, mo¿e staæ siê literacka. Kiedy porusza siê poprzez cia³o, staje siê fizyczna. Gdy przemieszcza siê poprzez umys³, staje siê mentalna. Ró¿nice nie s± ró¿nicami energii jako takiej, ale jej przejawionych zastosowañ.
Dlatego mówienie o “wysubtelnieniu energii seksu" jest bezzasadne. Gdy nie korzystasz z uj¶cia seksu, energia znów staje siê czysta. Energia zawsze jest czysta. Przejawiaj±c siê drzwiami bosko¶ci, staje siê duchowa, ale ta forma to tylko przejaw energii.
S³owo “wysubtelnienie" wywo³uje bardzo niew³a¶ciwe skojarzenia. Wszystkie teorie wysubtelniania to teorie t³umienia. Zawsze, gdy mówisz “wysubtelnienie seksu", stajesz siê mu przeciwny. Twoje potêpienie zawiera siê w samym s³owie.
Pytasz co mo¿na zrobiæ z seksem. Wszystko, co robisz z seksem i wprost, jest t³umieniem. Istniej± tylko metody po¶rednie, w których w ogóle nie zajmujesz siê energi± seksualn±, raczej zmierzasz do otwarcia drzwi do bosko¶ci. Gdy drzwi do bosko¶ci bêd± otwarte, wszystkie istniej±ce w tobie energie zaczn± p³yn±æ ku tym drzwiom. Seks zostaje poch³oniêty. Gdy tylko mo¿liwa jest wy¿sza b³ogo¶æ, ni¿sze formy b³ogo¶ci staj± siê nieistotne. Nie masz ich t³umiæ, ani walczyæ z nimi. One po prostu zanikaj±. Seks nie jest wysubtelniany – zostaje przekroczony.
Cokolwiek czyni siê z seksem negatywnie, nie zmieni to tej energii. Wrêcz przeciwnie, stworzy w tobie konflikt, który bêdzie destruktywny. Walcz±c z energi±, walczysz sam ze sob±. Tej walki nikt nie mo¿e wygraæ. W jednej chwili czujesz, ¿e wygra³e¶, w nastêpnej chwili czujesz, ¿e to seks wygra³. Stale tak bêdzie. Czasami nie bêdzie seksu i bêdziesz czu³, ¿e nad nim zapanowa³e¶, a w nastêpnej chwili znów czujesz przyci±ganie seksu i to wszystko, co zyska³e¶, zostaje utracone. Nikt nie mo¿e wygraæ walki toczonej przeciwko w³asnej energii.
Gdy twoich energii potrzeba gdzie¶ indziej, gdzie¶, gdzie jest wiêcej b³ogo¶ci, seks zaniknie. I nie jest tak, ¿e energia zosta³a wysubtelniona, nie jest tak, ¿e co¶ z ni± zrobi³e¶. Raczej otworzy³a siê przed tob± nowa droga wiod±ca ku wiêkszej b³ogo¶ci i energia automatycznie, spontanicznie zaczyna p³yn±æ ku tym nowym drzwiom.
Gdy trzymasz w d³oniach kamienie i nagle na swojej drodze napotykasz diamenty, nawet nie zauwa¿ysz, ¿e upu¶ci³e¶ kamienie. Same upadn±, jakby¶ ich nie trzyma³. Nawet nie bêdziesz pamiêta³ wyrzeczenia siê ich, tego, ¿e je wyrzuci³e¶. Nawet nie bêdziesz tego ¶wiadomy. I nie jest tak, ¿e co¶ zosta³o wysubtelnione. Otworzy³o siê wiêksze ¼ród³o szczê¶cia, a mniejsze ¼ród³a same z siebie odpad³y.
Jest to tak automatyczne, spontaniczne, ¿e nie potrzebne jest ¿adne pozytywne dzia³anie przeciw seksowi. Zawsze, gdy robisz co¶ przeciw jakiejkolwiek energii, jest to negatywne. Prawdziwe, pozytywne dzia³anie, nawet nie dotyczy seksu – dotyczy medytacji. Nawet nie poznasz, ¿e seks odszed³. Po prostu zosta³ wch³oniêty przez to, co nowe.
Wysubtelnienie jest brzydkim s³owem. Ma w sobie nutê antagonizmu, konfliktu. Seks trzeba przyjmowaæ taki, jaki jest. Jest jedynie biologiczn± podstaw± umo¿liwiaj±ca istnienie ¿ycia. Nie nadawaj mu ¿adnego duchowego czy anty-duchowego znaczenia. Zrozum po prostu fakt jego istnienia.
Gdy traktujesz go jako fakt biologiczny, w ogóle siê nim nie zajmujesz. Zajmujesz siê nim wtedy, gdy nadajesz mu jakie¶ duchowe znaczenie. Nie nadawaj mu wiêc ¿adnego znaczenia – nie stwarzaj wokó³ niego ¿adnej filozofii. Tylko zobacz fakty. Nie rób nic przeciw niemu, ani na jego korzy¶æ. Niech bêdzie taki, ja jest – zaakceptuj go jako co¶ normalnego. Nie przyjmuj jakiego nienormalnego nastawienia do niego.
Tak samo jak masz oczy i d³onie, tak samo powiniene¶ mieæ seks. Nie jeste¶ przeciwny swoim oczom czy d³oniom, nie b±d¼ wiêc przeciwny seksowi. Wtedy kwestia co masz zrobiæ z seksem staje siê nieistotna. Tworzenie rozdwojenia za czy przeciwko seksowi nie ma sensu. Jest on faktem. Przyszed³e¶ do egzystencji przez seks i masz w sobie wbudowany program dawania ¿ycia znowu przez seks. Jeste¶ czê¶ci± wielkiej ci±g³o¶ci. Twoje cia³o umrze, ma wiêc wbudowany program stworzenia innego cia³a które je zast±pi.
¦mieræ jest pewna. Dlatego seks jest taki obsesyjny. Nie bêdziesz ¿y³ zawsze, musisz wiêc zostaæ zast±piony nowszym cia³em i replik±. Seks jest tak wa¿ny, poniewa¿ podkre¶la go ca³a natura inaczej cz³owiek nie móg³by istnieæ. Gdyby seks by³ dobrowolny na ziemi nikt by nie pozosta³. Seks jest tak obsesyjny, tak nie odparty, popêd seksualny jest tak silny, poniewa¿ opowiada siê za nim ca³a natura. Bez niego ¿ycie nie mo¿e istnieæ.
Seks jest tak istotny dla religijnych poszukuj±cych, poniewa¿ jest tak przymusowy, tak nieodparty, tak naturalny. Sta³ siê wyznacznikiem poznania czy energia ¿ycia w konkretnym cz³owieku dotar³a do bosko¶ci. Nie mo¿emy poznaæ wprost, ¿e kto¶ napotka³ bosko¶æ, nie mo¿emy poznaæ wprost, ¿e kto¶ ma diamenty – mo¿emy jednak bezpo¶rednio poznaæ czy ten kto¶ rzuci³ kamienie, gdy¿ kamienie s± nam znane. Mo¿emy poznaæ wprost, ¿e kto¶ wykroczy³ poza seks, bo seks jest nam znany.
Seks jest tak kompulsywny, tak przymusowy, jest tak wielk± si³±, ¿e nie mo¿na wyj¶æ poza niego dopóki nie dost±pi siê bosko¶ci. Dlatego brahmacharya sta³o siê kryterium poznania czy jaki¶ cz³owiek dotar³ do bosko¶ci. Dla niego seks taki, jaki istnieje w normalnych ludziach, nie istnieje.
Nie znaczy to, ¿e porzucaj±c seks dost±pisz bosko¶ci. Odwrotno¶æ jest fa³szem. Ten, kto znalaz³ diamenty, porzuca kamienie które niós³, ale odwrotna sytuacja nie jest prawd±. Mo¿esz wyrzuciæ kamienie, ale nie oznacza to, ¿e dostaniesz co¶ od nich wiêkszego.
Wtedy bêdziesz po¶rodku. Umys³ bêdziesz mia³ st³umiony, nie taki, który wykroczy³ ponad. Seks bêdzie wrza³ w tobie i wywo³a piek³o wewn±trz. Nie bêdzie to wyj¶ciem poza seks. Gdy seks staje siê st³umiony, staje siê brzydki, chorobliwy, neurotyczny. Staje siê perwersyjny.
Tak zwane religijne nastawienie do seksu stworzy³o seksualno¶æ perwersyjn±, kulturê, która jest zupe³nie neurotyczna pod wzglêdem seksualno¶ci. Nie opowiadam siê po jej stronie. Seks jest faktem biologicznym, nie ma w nim nic z³ego. Nie walcz wiêc z nim, bo ulegnie perwersji – a seks perwersyjny nie jest krokiem naprzód. Jest spadniêciem poni¿ej normalno¶ci, krokiem ku szaleñstwu. Gdy st³umienie staje siê tak intensywne, ¿e nie mo¿esz d³u¿ej z nim trwaæ, eksploduje i w tej eksplozji ty zostaniesz zatracony.
Jeste¶ wszystkimi cechami ludzko¶ci, jeste¶ wszystkimi mo¿liwo¶ciami. Normalny fakt seksu jest zdrowy, ale kiedy staje siê on nienormalnie st³umiony, staje siê niezdrowy. Przej¶æ od normalno¶ci do bosko¶ci mo¿esz bardzo ³atwo, natomiast przej¶cie do bosko¶ci od umys³u neurotycznego staje siê ¿mudne i w pewnej mierze niemo¿liwe. Najpierw musisz staæ siê zdrowy, normalny. Wtedy, w koñcu, jest taka mo¿liwo¶æ, ¿e mo¿na wykroczyæ ponad seks.
Co wiêc trzeba robiæ? Poznaj seks! Wejd¼ w niego ¶wiadomie! Oto sekret otwarcia nowych drzwi. Wchodz±c w seks nie¶wiadomie, bêdziesz jedynie instrumentem w rêkach ewolucji biologicznej – ale je¿eli zdo³asz byæ ¶wiadomy w akcie seksu, sama ta ¶wiadomo¶æ staje siê g³êbok± medytacj±.
Akt seksu jest tak przymusowy i tak kompulsywny, ¿e trudno jest byæ w nim ¶wiadomie, ale nie jest to niemo¿liwe. A je¶li zdo³asz byæ ¶wiadomy w akcie seksu, nie bêdzie w ¿yciu ¿adnego takiego faktu, w którym nie bêdziesz móg³ byæ ¶wiadomy, bo ¿aden akt nie jest tak g³êboki jak seks.
Je¶li zdo³asz byæ ¶wiadomy w akcie seksu, bêdziesz ¶wiadomy nawet w ¶mierci. G³êbia aktu seksu i g³êbia ¶mierci s± takie same, analogiczne. Docierasz do tego samego punktu. Je¶li wiêc zdo³asz byæ ¶wiadomy w akcie seksu, osi±gn±³e¶ co¶ wielkiego. Jest to bezcenne.
Wykorzystaj wiêc seks jako akt medytacji. Nie walcz z nim nie wystêpuj przeciw niemu. Nie mo¿esz walczyæ przeciw naturze jeste¶ jej nierozdzieln± czê¶ci±. Musisz wobec seksu mieæ nastawienie przyja¼ni, sympatii. Jest to najg³êbszy dialog miêdzy i natur±.
Tak naprawdê akt seksu w rzeczywisto¶ci nie jest dialogiem miêdzy mê¿czyzn± i kobiet±. Jest to dialog mê¿czyzny z natur± poprzez kobietê; i kobiety z natur±, poprzez mê¿czyznê. Jest dialog z natur±. Na chwilê znajdujesz siê w kosmicznym przep³ywie, jeste¶ w niebiañskiej harmonii, jeste¶ w harmonii z ca³o¶ci±. I tak mê¿czyzna jest spe³niony dziêki kobiecie, za¶ kobieta dziêki mê¿czy¼nie.
Mê¿czyzna nie jest ca³o¶ci± i kobieta nie jest ca³o¶ci±. Oboje s± dwoma fragmentami ca³o¶ci. Dlatego zawsze, gdy tylko staj± siê jedno¶ci± w akcie seksualnym, mog± znale¼æ siê w harmonii z najg³êbsz± natur± wszystkiego, z Tao. Ta harmonia mo¿e byæ biologicznymi narodzinami nowego istnienia. Je¶li jeste¶ nie¶wiadomy, jest to jedyna mo¿liwo¶æ. Ale je¶li jeste¶ ¶wiadomy, ten akt mo¿e staæ siê narodzinami dla ciebie, duchowymi narodzinami. Dziêki niemu staniesz siê “dwakroæ narodzony".
Gdy bierzesz w tym udzia³ ¶wiadomie, stajesz siê ¶wiadkiem. A gdy staniesz siê ¶wiadkiem w akcie seksu, wykroczysz ponad seks, bo w byciu ¶wiadkiem stajesz siê wolny. Teraz nie bêdzie kompulsji. Nie bêdziesz nie¶wiadomym uczestnikiem. Gdy w tym akcie staniesz siê ¶wiadkiem, wykroczysz ponad niego. Teraz wiesz, ¿e nie jeste¶ tylko cia³em. Si³a bycia ¶wiadkiem pozna³a co¶ spoza tego aktu.
To “poza" mo¿na poznaæ tylko wtedy, gdy jeste¶ g³êboko we wnêtrzu. Nie jest to powierzchowne spotkanie. Gdy targujesz siê na rynku, twoja ¶wiadomo¶æ nie mo¿e wej¶æ bardzo g³êboko, bo sam ten akt jest powierzchowny. Je¶li chodzi o cz³owieka, akt seksu jest jedynym aktem, przez który mo¿e on staæ siê ¶wiadkiem wewnêtrznych g³êbi.
Im bardziej wchodzisz w medytacjê przez seks, tym seks bêdzie mia³ mniejsze oddzia³ywanie. Medytacja z niego wyro¶nie, ale z tej wyrastaj±cej medytacji otworz± siê nowe drzwi i seks zaniknie. Nie bêdzie to wysubtelnienie. Przypomni to sytuacjê, gdy suche li¶cie opadaj± z drzewa. Drzewo nie pozna, ¿e li¶cie opadaj±. Tak samo i ty nie poznasz, ¿e odchodzi mechaniczna potrzeba seksu.
Uczyñ z seksu medytacjê, uczyñ seks przedmiotem medytacji. Traktuj go jak ¶wi±tyniê, a wykroczysz ponad niego i dokona siê twoja przemiana. Wtedy seksu nie bêdzie, i nie bêdzie t³umienia, wysubtelniania. Seks bêdzie po prostu nieistotny, bez znaczenia. Wyros³e¶ ponad niego. Dla ciebie nie ma on sensu.
Przypomina to sytuacjê dorastaj±cego dziecka. Teraz zabawki nie maj± sensu. Ono niczego nie wysubtelnia³o, niczego nie t³umi³o. Po prostu doros³o, sta³o siê dojrza³e. Zabawki nie maj± teraz znaczenia. S± dziecinne, a dziecko nie jest ju¿ dzieckiem.
Tak samo, im wiêcej medytujesz, tym seks bêdzie s³abiej na ciebie oddzia³ywa³. I stopniowo, spontanicznie, bez ¶wiadomego wysi³ku maj±cego wysubtelniæ seks, energia znajdzie nowe ¼ród³o, do którego bêdzie p³yn±æ. Ta sama energia, która p³ynê³a poprzez seks, teraz bêdzie p³yn±æ poprzez medytacjê. A gdy p³ynie ona poprzez medytacjê, otwieraj± siê drzwi bosko¶ci.
Jeszcze jedno. U¿ywasz s³ów “seks" i “mi³o¶æ". Zwykle u¿ywamy tych dwóch s³ów tak, jakby mia³y one jakie¶ wewnêtrzne powi±zanie. Nie maj± – mi³o¶æ przychodzi dopiero po odej¶ciu seksu. Wcze¶niej mi³o¶æ to tylko przynêta, gra wstêpna i nic innego. Jest jedynie przygotowaniem gruntu do aktu seksu. Jest tylko wprowadzeniem do seksu, przedmow±, niczym innym. Dlatego im wiêcej seksu miêdzy dwojgiem ludzi, tym mniej mi³o¶ci, poniewa¿ przedmowa jest niepotrzebna.
Gdy dwoje ludzi jest w mi³o¶ci i nie ma miêdzy nimi seksu, bêdzie wielka mi³o¶æ romantyczna. Ale kiedy wkroczy seks, mi³o¶æ znika. Seks jest tak nag³y. Sam w sobie jest tak gwa³towny. Potrzeba mu wprowadzenia, potrzeba gry wstêpnej. Mi³o¶æ, jak my j± znamy, jest tylko okryciem nagiego faktu seksu. Je¶li wejrzysz g³êboko w to, co nazywasz mi³o¶ci±, znajdziesz seks przygotowuj±cy siê do skoku. Zawsze jest tu¿ za rogiem. Mi³o¶æ przemawia. Seks siê przygotowuje.
Ta tak zwana mi³o¶æ ³±czy siê z seksem, ale jest tylko przedmow±. Gdy przyjdzie seks, ta mi³o¶æ odpadnie. Dlatego ma³¿eñstwo zabija mi³o¶æ romantyczn±, i to zabija j± absolutnie. Dwoje ludzi zapoznaje siê ze sob± i gra wstêpna, mi³o¶æ, staje siê niepotrzebna.
Prawdziwa mi³o¶æ nie jest przedmow± – jest aromatem. Nie przychodzi przed seksem, a po nim. Nie jest prologiem, a epilogiem. Je¶li przejdziesz przez seks i odczuwasz do tej osoby wspó³czucie, rozwija siê mi³o¶æ. A je¶li medytujesz, bêdziesz czu³ siê wspó³czuj±cy. Gdy medytujesz w akcie seksu, twój partner seksualny nie bêdzie tylko przedmiotem s³u¿±cym twojej fizycznej przyjemno¶ci. Bêdziesz czu³ wdziêczno¶æ do niego czy do niej, bo oboje doszli¶cie do g³êbokiej medytacji.
Je¶li medytujesz w seksie, powstanie miêdzy wami nowa przyjacielsko¶æ, bo dotarli¶cie dziêki sobie do komunii z natur±. Dziêki sobie macie chwilowy wgl±d w nieznane g³êbie rzeczywisto¶ci. Bêdziecie czuli dla siebie wdziêczno¶æ i wspó³czucie – wspó³czucie dla cierpienia, wspó³czucie dla poszukiwania, wspó³czucie dla towarzysza lub towarzyszki, kompana podró¿y, wspó³czucie dla b³±dz±cego po omacku przyjaciela.
Gdy seks staje siê medytacyjny, dopiero wtedy zjawia siê aromat, który za nim idzie, uczucie, nie bêd±ce gr± wstêpn± seksu, ale dojrza³o¶ci±, wzrastaniem, medytacyjnym urzeczywistnieniem. Dlatego gdy akt seksu staje siê medytacyjny, odczujesz mi³o¶æ. Mi³o¶æ jest po³±czeniem wdziêczno¶ci, przyjacielsko¶ci i wspó³czucia. Gdy s± te trzy uczucia, jeste¶ w mi³o¶ci.
Gdy rozwinie siê ta mi³o¶æ, wykroczysz ponad seks. Mi³o¶æ rozwija siê poprzez seks, ale wychodzi poza niego. Jest jak kwiat: wychodzi z korzeni, ale wykracza poza nie. I nie wróci, powrotu nie ma. Gdy rozwinie siê mi³o¶æ, nie bêdzie seksu. Tak naprawdê jest to jeden ze sposobów poznania narodzin mi³o¶ci. Seks jest jak skorupka jajka, skorupka, z której ma wyj¶æ mi³o¶æ. Gdy wyjdzie, skorupki nie bêdzie. Bêdzie rozbita, wyrzucona.
Seks mo¿e doj¶æ do mi³o¶ci tylko wtedy, gdy jest medytacja -nigdy indziej. Gdy nie ma medytacji, ten sam seks bêdzie powtarzany i znudzi ciê to. Seks bêdzie coraz bardziej nu¿±cy i nie bêdziesz czu³ wdziêczno¶ci dla tamtej osoby. Raczej poczujesz siê oszukany, poczujesz do niej wrogo¶æ. Ona nad tob± dominuje. Dominuje przez seks, bo sta³ siê on dla ciebie potrzeb±. Sta³e¶ siê niewolnikiem, bo nie mo¿esz ¿yæ bez seksu. A nie mo¿esz czuæ przyja¼ni do kogo¶, wobec kogo sta³e¶ siê niewolnikiem.
I oboje czuj± to samo – ¿e ten drugi cz³owiek jest panem. Ta dominacja bêdzie negowana i zwalczana, ale seks nadal bêdzie powtarzany. Stanie siê rutyn± dnia. W seksie walczysz z partnerem, potem wszystko naprawiasz. Potem znów walczysz, potem znów naprawiasz. Mi³o¶æ w najlepszym przypadku jest ledwie dostosowaniem. Nie mo¿esz czuæ przyja¼ni, nie ma wspó³czucia. Zamiast tego jest okrucieñstwo i przemoc, czujesz siê oszukany. Sta³e¶ siê niewolnikiem. Seks nie zdo³a rozwin±æ siê w mi³o¶æ. Pozostanie tylko seksem.
Przejd¼ przez seks! Nie bój siê go, bo lêk nigdzie nie prowadzi. Je¶li cz³owiek ma siê baæ czegokolwiek, to tylko samego lêku. Nie bój siê seksu i nie walcz z nim, bo to te¿ jest pewnego rodzaju lêk. “Walka lub ucieczka" – walka lub odej¶cie, to dwie drogi lêku. Nie uciekaj wiêc od seksu, nie walcz z nim. Zaakceptuj go, przyjmij go za pewnik. Wejd¼ w niego g³êboko, poznaj go totalnie, zrozum go, medytuj w nim, a wyjdziesz ponad niego. Je¶li w akcie seksu medytujesz, otwieraj± siê nowe drzwi. Napotykasz nowy wymiar, bardzo nieznany, nies³yszany, i przep³ywa wiêksza b³ogo¶æ.
Napotkasz co¶ tak b³ogiego, ¿e seks stanie siê nieistotny i samoistnie wyga¶nie. Teraz twoja energia przestaje p³yn±æ w tym kierunku. Energia zawsze p³ynie ku b³ogo¶ci. Poniewa¿ b³ogo¶æ pojawia siê w seksie, energia p³ynie ku niemu, ale je¶li szukasz wiêcej b³ogo¶ci – b³ogo¶ci wykraczaj±cej ponad seks, wychodz±cej ponad seks, b³ogo¶ci daj±cej wiêksze spe³nienie, g³êbsze – wtedy, sama z siebie, energia przestanie p³yn±æ w kierunku seksu.
Kiedy seks staje siê medytacj±, rozkwita w mi³o¶æ, i ten rozkwit jest ruchem ku bosko¶ci. To dlatego mi³o¶æ jest boska. Seks jest fizyczny, mi³o¶æ jest duchowa. A gdy zjawi siê kwiat mi³o¶ci, przyjdzie modlitwa, przyjdzie za nim. Teraz nie jeste¶ ju¿ daleko od bosko¶ci. Jeste¶ blisko domu.
Teraz zacznij medytowaæ z mi³o¶ci±. To jest drugi krok, gdy jest ta chwila komunii, gdy jest ta chwila mi³o¶ci, zacznij medytowaæ. Wejd¼ w ni± g³êboko, b±d¼ jej ¶wiadomy. Teraz nie spotykaj± siê cia³a. W seksie spotykaj± siê cia³a, w mi³o¶ci spotykaj± siê dusze. Nadal jest to spotkanie, spotkanie dwojga osób.
Zobacz teraz mi³o¶æ tak, jak widzia³e¶ seks. Zobacz tê komuniê, wewnêtrzne spotkanie, ten wewnêtrzny stosunek seksualny. Wtedy wykroczysz nawet ponad mi³o¶æ i dojdziesz do modlitwy. Ta modlitwa jest drzwiami. Nadal jest to spotkaniem, ale nie spotkaniem dwojga osób. Jest to komunia miêdzy tob± i ca³o¶ci±. Teraz ta druga strona, jako cz³owiek, odpad³a. Jest to strona bezosobowa – ca³a egzystencja – i ty.
Ale modlitwa nadal jest spotkaniem, wiêc w koñcu te¿ musi; zostaæ przekroczona. W modlitwie wierny i bosko¶æ s± oddzielni, bhakta i bhagwan s± oddzielni. Nadal jest to spotkanie. Dlatego w³a¶nie Meera czy Teresa, opisuj±c swoje doznania modlitewne, mog³y u¿ywaæ okre¶leñ seksualnych.
W chwilach pe³nych modlitwy trzeba medytowaæ. Znów b±d¼ temu ¶wiadkiem. Zobacz tê komuniê miêdzy sob± i ca³o¶ci±. Wymaga to najsubtelniejszej z mo¿liwych ¶wiadomo¶ci. Je¶li zdo³asz byæ ¶wiadomy spotkania miêdzy sob± i ca³o¶ci±, wyjdziesz ponad siebie i ponad ca³o¶æ, jedno i drugie. Wtedy ty jeste¶ ca³o¶ci±. A w tej ca³o¶ci nie ma dualizmu, jest tylko jedno¶æ.
Tej jedno¶ci poszukuje siê przez seks, przez mi³o¶æ, przez modlitwê. W³a¶nie ta jedno¶æ jest tym, do czego têsknimy. Nawet w seksie, ta têsknota dotyczy jedno¶ci. B³ogo¶æ przychodzi, bo na jedn± chwilê stajecie siê jedno¶ci±. Seks pog³êbia siê w mi³o¶æ, mi³o¶æ pog³êbia siê w modlitwê, a modlitwa pog³êbia siê w totalne wykroczenie ponad, totaln± jedno¶æ.
To pog³êbienie zawsze przychodzi z medytacji. Metoda jest zawsze taka sama. Poziomy siê ró¿ni±, wymiary siê ró¿ni±, kroki siê ró¿ni±, a metoda zawsze jest ta sama. Wejd¼ w seks i znajdziesz mi³o¶æ. Wejd¼ g³êboko w mi³o¶æ i dojdziesz do modlitwy. Wejd¼ w modlitwê, a eksplodujesz w jedno¶æ. Ta jedno¶æ jest totalna, ta jedno¶æ jest b³ogo¶ci±, ta jedno¶æ jest ekstaz±.
Dlatego tak wa¿ne jest, by nie przyjmowaæ nastawienia walki. W ka¿dym fakcie obecna jest bosko¶æ. Mo¿e byæ wystrojona, mo¿e byæ ubrana; musisz j± rozebraæ, zdj±æ jej ubranie. Znajdziesz jeszcze wiêcej subtelnych ubrañ. Znów, zdejmij je. Dopóki nie napotkasz jedno¶ci w jej totalnej nago¶ci, nie znajdziesz zaspokojenia, nie poczujesz siê spe³niony.
Gdy dochodzisz do nieubranej jedno¶ci, jedno¶ci pozbawionej szat, stajesz siê z ni± jednym, bo kiedy poznasz tê nago¶æ, nie bêdzie to nikt inny – tylko ty sam. W istocie rzeczy ka¿dy poszukuje siebie poprzez innych ludzi. Pukaj±c do cudzych drzwi trzeba znale¼æ swój w³asny dom.
Gdy z rzeczywisto¶ci zdjête zostan± okrycia, jeste¶ z ni± jednym, bo ró¿nic± s± tylko szaty. Ubrania s± barier±, nie mo¿esz wiêc rozebraæ rzeczywisto¶ci dopóki sam siê nie rozbierzesz. Dlatego medytacja jest broni± obosieczn± – rozbiera rzeczywisto¶æ i równocze¶nie rozbiera ciebie. Rzeczywisto¶æ staje siê naga i ty stajesz siê nagi. A w chwili totalnej nago¶ci, totalnej pustki, stajesz siê jedno¶ci±.
Nie jestem wiêc przeciw seksowi. Nie znaczy to, ¿e opowiadam siê za seksem. Znaczy to, ¿e opowiadam siê za g³êbokim wej¶ciem w niego i odkryciem tego, co jest poza nim. To poza zawsze jest, ale zwyk³y seks jest seksem dorywczym, nikt wiêc nie wchodzi g³êboko. Je¶li zdo³asz wej¶æ g³êboko, poczujesz do bosko¶ci wdziêczno¶æ za to, ¿e dziêki seksowi otworzy³y siê inne drzwi. A je¿eli seks bêdzie tylko dorywczy, nie poznasz, ¿e by³e¶ blisko czego¶ wiêkszego.
Jeste¶my tak sprytni, ¿e stworzyli¶my fa³szyw± mi³o¶æ, która nie przychodzi po seksie, a przed nim. Jest czym¶ kultywowanym, sztucznym. Mi³o¶æ by³a tylko przedmow±, a teraz ta przedmowa nie jest ju¿ potrzebna. Ale prawdziwa mi³o¶æ zawsze jest poza seksem – kryje siê za seksem. Wejd¼ w niego g³êboko, medytuj w nim religijnie, a rozkwitniesz w mi³uj±cy stan umys³u.
Nie jestem przeciw seksowi i nie opowiadam siê za mi³o¶ci±. I tak musisz wykroczyæ poza ni±. Medytuj na niej, wyjd¼ poza ni±. Przez medytacjê rozumiem, ¿e musisz przej¶æ przez ni± w pe³ni uwa¿no¶ci, ¶wiadomo¶ci. Nie wolno ci przej¶æ przez ni± ¶lepo, nie¶wiadomie. Jest wielka b³ogo¶æ, a ty mo¿esz przej¶æ na ¶lepo i przegapiæ j±. T± ¶lepotê trzeba przemieniæ. Musisz staæ siê cz³owiekiem z otwartymi oczami. Kiedy masz otwarte oczy, j seks mo¿e zaprowadziæ ciê na ¶cie¿kê jedno¶ci.
Kropla mo¿e staæ siê oceanem. W sercu ka¿dej kropli jest to j pragnienie. W ka¿dym czynie, w ka¿dym pragnieniu, znajdziesz: tê sam± têsknotê. Odkryj j±, id¼ za ni±. To wielka przygoda! Tak, jak dzisiaj prze¿ywamy nasze ¿ycia, jeste¶my nie¶wiadomi. Ale choæ tyle mo¿na zrobiæ. Jest to ¿mudne, ale nie niemo¿liwe. By³o mo¿liwe dla Jezusa, dla Buddy, dla Mahavira, i jest mo¿liwe dla ka¿dego innego.
Gdy wchodzisz w seks z t± intensywno¶ci±, z t± uwa¿no¶ci±, z t± wra¿liwo¶ci±, wykraczasz ponad niego. Nie bêdzie w tym ¿adnego wysubtelnienia. Gdy wykraczasz ponad, nie bêdzie seksu, nawet wysubtelnionego. Bêdzie mi³o¶æ, modlitwa i jedno¶æ.
To s± trzy etapy mi³o¶ci: mi³o¶æ fizyczna, mi³o¶æ psychiczna i mi³o¶æ duchowa. A gdy te trzy etapy zostan± przekroczone, jest bosko¶æ. Gdy Jezus rzek³ “Bóg jest mi³o¶ci±", by³a to najbli¿sza mo¿liwa definicji, bo ostatnim, co znamy na drodze do Boga, jest mi³o¶æ. Dalej jest nieznane, a nieznanego nie mo¿na zdefiniowaæ. Mo¿emy wskazaæ bosko¶æ tylko przez nasze ostatnie urzeczywistnienie – mi³o¶æ. Poza punktem mi³o¶ci nie ma ju¿ doznawania, poniewa¿ nie ma doznaj±cego. Kropla sta³a siê oceanem!
Id¼ krok po kroku, ale z przyjaznym nastawieniem. Bez napiêcia, bez walki. Po prostu id¼ uwa¿nie. Uwa¿no¶æ jest jedynym ¶wiat³em w ciemnej nocy ¿ycia. Maj±c to ¶wiat³o, wejd¼ w ni±. Szukaj w ka¿dym k±cie. Bosko¶æ jest wszêdzie, nie b±d¼ wiêc przeciwny niczemu.
Ale i nie pozostawaj po stronie czegokolwiek. Id¼ dalej, gdy¿ czeka ciê jeszcze wiêksza b³ogo¶æ. Ta podró¿ musi trwaæ. Je¶li jeste¶ blisko seksu, u¿yj seksu. Je¶li jeste¶ blisko mi³o¶ci, u¿yj mi³o¶ci. Nie my¶l kategoriami t³umienia lub wysubtelniania, nie my¶l kategoriami walki. Bosko¶æ mo¿e kryæ siê we wszystkim -dlatego nie walcz, nie uciekaj przed niczym. Tak naprawdê, jest ona ukryta we wszystkim, gdziekolwiek wiêc jeste¶, wejd¼ najbli¿szymi drzwiami i id¼ przed siebie. Nie zatrzymuj siê, a dotrzesz – bo ¿ycie jest wszêdzie.
Jezus rzek³ “Pod ka¿dym kamieniem znajdziesz Pana" – a ty widzisz tylko kamienie. Musisz przej¶æ przez ten kamienny stan umys³u. Kiedy widzisz seks jako wroga, staje siê on kamieniem. Staje siê nieprzezroczysty, nie widzisz tego, co jest za nim. U¿yj go medytuj na nim, a kamieñ stanie siê jak szk³o. Zobaczysz co jest za nim, i zapomnisz o szkle. Bêdziesz pamiêta³ o tym, co jest za szk³em.
Je¶li co¶ staje siê przezroczyste, znika. Nie czyñ wiêc z seksu kamienia, uczyñ go przezroczystym. A przezroczystym staje siê on dziêki medytacji.
Offline